Nie ma próżni.

Życie nie znosi próżni – pustkę o czymś lub po kimś natychmiast chcemy zapełnić. Powyższa reguła dotyczy także biznesu i turystyki. Co roku słyszymy o upadających biurach podróży, o tym, że turyści pozostali za granicą, mają gigantyczne kłopoty i potrzebują pomocy. Problemy biur podróży nie powodują, że rezygnujemy ze zwiedzania, bowiem w miejsce jednego upadającego biura powstają dwa kolejne. Zakładają je różni ludzie: pasjonaci podróży lub osoby mające doświadczenie w organizacji wczasów. Są to osoby fizyczne, polskiego pochodzenia. Globtroterzy swoją pasję, zdobyte w podróży doświadczenie przekładają na biznes, chcą zarabiać na tym, co kochają i w czym faktycznie są ekspertami. W bieżącym roku w Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych zarejestrowano 287 nowych biur zajmujących się sprzedażą usług turystycznych. Ile przetrwa falę wakacyjnych wyjazdów okaże się po sezonie letnim. Aby założyć tradycyjne biuro podróży, organizować wycieczki i pobierać zaliczki od klientów trzeba dysponować kwotą 250 tysięcy euro na gwarancję.